Ciemność. Smutek. Żal. Choć tyle minęło czasu, wciąż doskwierają. Myślałem, że to jest moje marzenie, ale samotność jaka teraz mi doskwiera pokazuje, że choć przeżyłem, będę odczuwać to wiecznie. Jestem Yukietru Amano, niegdyś zwykły gimnazjalista i obecnie Bóg Czasu i Przestrzeni. Zostałem wybrany by wziąć udział w krwawej grze o władze. Straciłem naprawdę wiele: przyjaciół, rodzinę, miłość. Nigdy nie sądziłem, że coś takiego przytrafi się mi. Choć nie umiałem i w głębi serca nie chciałem się pozbierać, stanąć na nogi, ale w końcu to uczyniłem. Mogłem jako Bóg zrobić naprawdę wiele, ale stworzyłem to co było. Ten sam świat, te same osoby. Wszystko się zgadzało, tylko nie było tam postaci takiej jak ja, bądź moją miłość Yuno. Co prawda była nie do końca normalną osobą i choć prześladowała mnie i próbowała zabić to pokochałem ją, choć wydaje się to niedorzeczne. Nie byłem w stanie stworzyć klonów osób, które znałem za swojego ludzkiego żywota. Przyprawiały by mi jeszcze więcej żalu, zwłaszcza, że nie mogę udać się na ziemie. Jedynym mym towarzyszem jest Muru Muru. To ona w końcu przekonała mnie do zrobienia czegoś, stworzenia jakiegokolwiek świata. Mój Pamiętnik jest prawdę mówiąc dla mnie nieużyteczny. Siedzenie na tym tronie i przyglądanie się ludziom to jedyne sensowne zajęcie. Oglądanie własnej pracy. Zawsze to robię i czasami nawet pozwalam Muru Muru zejść na tamten świat by mogła kupić dla siebie mangi. Wtedy mam naprawdę świetną komedie na swoim ekranie. Nigdy do końca nie wie jak się w ludzkim świecie dokonuje zakupu.
- Hej! Yuki! Nudno tu nie sądzisz? - zapytała z dziwnie podejrzanym uśmiechem.
- Czego chcesz? - odpowiedziałem pytaniem. Znam ten ton, ona na pewno mi coś zaproponuje.
- Powtórkę z gry! - podskoczyła i zaczęła klaskać.
- Powtórka z gry... - powtórzyłem przypominając sobie te wszystkie ofiary, krew i chęć posiadania mocy Bogów. Szkoda, że tylko paru zasłużyło by ją posiadać i akurat ja się nie zaliczałem do tych osób. Jestem tchórzem, który dzięki innym przetrwał.
- Będziesz mieć zastępce i przy okazji będziemy mieć świetny film akcji. - zachęcała coraz bardziej.
- Sprowadź tutaj osobę, która jest w stanie je stworzyć. - na te słowa zaczęła się jeszcze bardziej cieszyć i bez zbędnych domówień zaczęła wypełniać swoje zadanie.
Nie wiem czy robię słusznie, ale chyba najwyższa pora na znalezienie godnej osoby, która może polubi to miejsce, albo po prostu chcę wprowadzić coś ciekawego, chcę poobserwować czyiś ból...
***
- John Bacchus! - spojrzałem na człowieka, który był przez ludzi uważany za godnego władce i dlatego został mianowany burmistrzem. - Mam do ciebie prośbę.
Mężczyzna najwidoczniej nie był pewien czy to co widzi jest prawdą, ale starał zachowywać się jak najbardziej naturalnie. Znał mnie. Nie jeden raz pokazywałem mu się w snach. Teraz jednak to co widzi nie jest tak rozmazane jak sen.
- Co takiego? - zapytał po chwili wahania pewnym siebie głosem.
- Stwórz dwanaście urządzeń, które będą mieć określone zastosowanie. W formie pamiętnika mają pokazywać one przyszłość. Oczywiście użyczę do tego tobie mojej mocy. Zrób też dla siebie. - podałem mu swój telefon. - Tego typu.
- Mają pokazywać przyszłość tak jak ten oto, tak? - przyglądał się, urządzeniu, które dostał. - Po co to?
- Mam zamiar zacząć pewną grę... Można to nazwać grę o przetrwanie, bądź walkę o moją moc. Muszę w końcu znaleźć kogoś na swój tron. To normalne troszczyć się o swoją własność.
- Dwanaście osób ma się zarzynać by zostać Bogiem? - zauważyłem w jego oczach chciwość. - I ja mam być jednym z kandydatów?
- Zgadza się. I rozumiem, że gra niedługo się zacznie, prawda? I pamiętaj ja wybiorę pozostałych kandydatów i przydzielę im Pamiętniki, wiec możesz poczuć się wyróżniony. Jako jedyny będziesz znał moce tych urządzeń i sam stworzysz godny siebie Pamiętnik, jednak nie będziesz wiedział kim są twoi wrogowie, nikt tego nie będzie wiedzieć. Więc życzę powodzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz